wtorek, 20 listopada 2012

Zołza Założycielka pisze do Mikołaja


Nie wierzy w jego istnienie, ale trend jest taki, żeby pisać. Jak nie napisze, to może by coś niedajboże straciła, jak napisze, to przynajmniej przeczytacie.
                                                                                   Warszawa, 20 listopada 2012 r.

Szanowny Mikołaju,

Wybacz, że pomijam tytuł, żeś święty, ale jesteś już tak komercyjny, że chyba Ci to nie przeszkadza. Prawda? Niemniej jednak zważ na moją prośbę i żeby ona nie zniknęła w tej Twojej korespondencji, jak moje CV swego czasu rozsyłane po różnych instytucjach. W każdym razie – poproszę tylko o dodatkową głowę i jedną parę rąk. Reszta mi wystarczy. Wiem, że to nieco popsuje moją sylwetkę, ale jest mi wszystko jedno. Wygląd nie jest najważniejszy. Zresztą, jakby to dodatkowe wyposażenie było na suwak, to byłoby jeszcze lepiej. Jak się nie da na suwak, nie szkodzi. Przyda się na stałe. Mąż się przyzwyczai. Dzieciom jest raczej wszystko jedno. Trzeba sobie ułatwiać życie? Wiesz, nie proszę Cię o żadne zbytki, tylko o prezent praktyczny i zupełnie użyteczny. Społecznie potrzebny. Ja wiem, że Ty komercyjnie, ale wiesz, teraz takie czasy, że jednak trzeba wrócić do pewnych wartości. Nawet na rynku one nabierają znaczenia. Przemyśl to.

Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wszystkiego dobrego (Rusinek by miał zastrzeżenia, ale my się już tyle lat znamy Mikołaju, że mogę do Ciebie tak…)

Zołza Założycielka

PS. Możesz mi też podrzucić praktycznie jakiś banknot, wykorzystam na dzieci, bo zamówiły tableta (u mnie, bo w Ciebie już nie wierzą… widzisz do czego prowadzi nadmierna komercjalizacja… i przesada w promocjach).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz