niedziela, 18 listopada 2012

Zołza Założycielka planuje zawczasu


W tym roku ogarnąć Święta bez zmęczenia. Nie ugotować za dużo. Nie napiec za wiele. Spędzić więcej czasu w sypialni a mniej w kuchni. Lista rzeczy, które można zrobić wcześniej.
1. Kupić prezenty. Tylko dzieciom. Mikołaj ma mały budżet. Nic na to nie poradzi. Flaki wypruwa, ale cięcia muszą być.
2. Dla pozostałych członków rodziny należy wymyślić prezenty bezkosztowe. Zgodnie z trendem slow life albo jakimkolwiek trendem, który tu pasuje. W związku z tym trend należy w rodzinie rozpropagować również zawczasu. Dobry PR, uświadomienie potrzeb i mamy klienta w sieci, gołąbka w garści i kanarka w klatce. Albo jakoś tak.
3. Prezenty bezkosztowe wymagają nakładów czasowych i przygotowania. Na początek analiza SWOT. Mocne strony – umiem pisać, umiem upiec ciastka i dżem pomidorowy zrobię. Słabe strony – nie umiem ozdabiać ciastek, pomidory się nie nadają już na dżem, a inne owoce jakoś tak też. Nie ta pora roku, trzeba było myśleć wcześniej. Zagrożenia – nie zdążę napisać dla wszystkich i co mogę napisać? Szanse – jak wmanewruję w pisanie dzieci, to może będzie przyjemne z pożytecznym. I męża w te ciastka. Dzieci mogą też zaśpiewać w prezencie. Trzeba wspierać młode talenty.
4. Harmonogram. Planowanie to podstawa. Listopad, jak przyjdzie pensja od razu kupić dzieciom prezenty, bo potem zabraknie. Nie prezentów, kasy. Kupić 3 kilo mąki i cukru też zawczasu. Potem tłumy.
5. Żeby śnieg spadł, to okna mogą być brudne.
6. Tydzień przed świętami posprzątać mieszkanie i w Wigilię rano też.
7. Powiedzieć Mamie, że robi najlepszy barszcz na świecie. Jak również śledzia, uszka i kapustę czerwoną. Z resztą sobie poradzę.
8. Polubić święta szczerze co najmniej miesiąc wcześniej, by uniknąć niepotrzebnych zgrzytów. Zgłosić się do lekarza po antydepresanty albo zapewnić coś na znieczulenie. Mąż kupi.
9. Choinka ważna rzecz, pamiętać, by nie zrobić tak, jak w zeszłym roku i dwa lata wcześniej i trzy…żeby wcześniej niż 23 grudnia wieczorem.
10. Nie zgłaszać się w szkole na żadne imprezy. Najlepiej udawać, że się ma posiedzenia zarządu od rana do nocy i nie odbierać telefonów.

Powinno się udać. Może będzie bezboleśnie. Lubię święta, ale ich nie lubię. Rozumiecie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz