niedziela, 7 października 2012

Poradnik aktywnej matki: praca w domu


Czas najwyższy stworzyć listę możliwości, jakie są, by pracować w domu, z domu albo w jego okolicach. Tak, by nie kolidowało to z opieką nad Godzillami i by podziwiać ich pierwsze kroki, i niczego nie stracić, żadnej łezki i żadnego glutka nie przeoczyć. Bo cenne, wiadomo.

Kim więc możesz być matko?
1. Domestic goddess, ale to nieodpłatne zasadniczo, chyba że uczynisz z tego filozofię, wprowadzisz na bloga i fejsa, polajkuje cię pół Polski i razem z Perfekcyjną Panią Domu wydasz antologię kurzu i pogubionych skarpetek. Jest to pomysł.

2. Wzięta blogerką, ale patrz wyżej – właściwie tylko dokładasz do tego biznesu, zanim znajdziesz inwestora, dzieci mogą dorosnąć.

3. Copywriterką – trzaskasz po 1500 zn. na frazę i na przysłowiowe waciki już nie musisz cyganić od męża/partnera. Bez wątpienia w ten sposób budujesz swoją niezależność finansowa i wspierasz budżet domowy.

4. Pisarką/ poetką – tak jak w przypadku bycia blogerką. Trudny kawałek chleba. Niestety.

5. Nauczycielem akademickim – tylko trzeba mieć dobre układy z panią, która układa plan, żeby ci nie wkleili zajęć wtedy, kiedy kompletnie nie masz co zrobić z Godzillami. Obecnie ta forma zarobkowania jest mało dostępna. Większość stanowisk asystenckich obsiedli faceci, reszta też się okopała, a niż trwa.

6. Dziennikarką – felietonistką – jak ci się nie odechce po 50 tysiącach wysłanych maili do wszelkich redakcji, portali i tak dalej. Maile pozostają bez odpowiedzi, ale skoro już tyle ich nasmarowałaś, można uznać, że ten fach masz w garści.

7. Autorką audycji radiowych – tylko w nocy albo w weekendy – ja to sobie wymyśliłam, ale jeszcze żadna rozgłośnia nie dostrzegła, jaki to genialny pomysł. Poczekam jeszcze. Trzeba wytrwale.

8. Artystką – talent rzecz wtórna, w zasadzie chęci się liczą. Można robić coś z niczego, tworzyć z włóczki, szmatek. Koraliki z pierwszych ząbków, odlewy gipsowe pierwszych obciętych paznokci – teraz jest na to moda. Taki trend z zachodu przyszedł.

9. Fotografką – w zasadzie się da, prawda?

10. Rzemiosło można uprawiać, produkty wystawiać na klatkę.

11. Cukiernikiem (właściwie cukierniczką, ale dwuznacznie brzmi) – ciasteczka można piec, torciki ozdobne i inne – a potem na aukcję na Allegro wystawiać. Tylko odbiór osobisty, bo od razu skargi będą.

12. Marylą Musidłowską – i wekować, a następnie weczkami handlować na lokalnym targu albo jako zdrową żywność do sieci wstawić.

12. Handlowcem – opylanie po jednym klocku lego (już bezużytecznym) da wam zajęcie na długie lata.

Że bez ZUSU, no nie przesadzajcie. Trzeba myśleć kreatywnie, a składki można samemu opłacać. Kryzys nie lubi marazmu. Trzeba coś robić.

Zainspirowane? Macie jakieś pomysły jeszcze?

12 komentarzy:

  1. Nie można piec tortów i sprzedawać. Jak dorwie taką sanepid i US to kara murowana. Matka S

    OdpowiedzUsuń
  2. Praca w domu zainspirowała mnie już dawno :) Współpracuję z portalem internetowym, próbuję sprzedawać im reklamy. Piszę bloga. Na jednym i drugim jeszcze się nie wzbogaciłam. Ale przynajmniej mam to coś! I jestem postrzegana jako aktywna matka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też i skonczyłam z frustracja ;)) chyba o to chodzi!

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a dlaczago usuniety? wszytsko przeczytałam :))

      Usuń
    2. A takie męskie lęki ;)
      1. sekstelefon - zawód realnie praktykowany, a nie jakieś tam rojenia.
      2. umowa o pracę z mężem/partnerem, ew. na zasadzie outsourcing/insourcing, czyli kontraktu, po uzgodnieniu wszystkich warunków, gwarancji zatrudnienia w przypadku urlopu macierzyńskiego oraz pełnej płatności składek emerytalnych ;)
      3. sklep internetowy z czymkolwiek, choć to pewnie podpada pod handlowca.
      4. instruktor/przewodnik Nordic Walking (przypadek wzięty z życia). Instruktorem zostaje się tylko po AWF-ie i studiach pokrewnych, cała reszta ma widoki tylko na przewodnika, który zajmuje się utrwalaniem umiejętności, a nich ich wykładaniem. Na trening/instruktaż można się umawiać w pobliskim parku lub lesie - jedna sesja nie trwa dłużej niż 1,5 godz.

      Usuń
    3. sprzedaje cokolwiek - hmm ale jak to reklamowac nawet w internecie:))
      seks telefon - godne wziecia pod uwagę, ale pamiętaj, że my w domu dzieci mamy i jak taki mały powtórzy, bo podsłucha;)))

      Usuń
    4. Ktoś wspominał o izolacji wełną mineralną, a jest tańsza opcja: wytapetować ściany kartonami po jajkach (tymi dyżymi). A poza tym - edukację można zacząć od "quid pro quo", nie? ;p

      A wolontariat??? Jest pełno opcji.

      Usuń
  4. a jak mam pozbyć się uczucia,że nie nadaje się kompletnie do niczego, prócz codziennego prasowania koszul ? bo mi się już nawet nie chce chodzic prosto...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koszule niech sobie sam prasuje, w końcu od czego ma ręce!!:)) głowa do góry!

      Usuń
  5. Wynegocjować z właścicielem koszul nową umowę?

    OdpowiedzUsuń