wtorek, 2 października 2012

Poradnik z doświadczeń

Poradnik aktywnej matki. Może być też po prostu kobiety, nie musi być matka. Od biedy dla mężczyzny też przejdzie (w końcu równouprawnienie).

Pisanie CV i listów motywacyjnych oraz wysyłanie ich hurtem do wszystkich nie ma sensu. Każdemu trzeba tak od serca, od siebie. Przekaz musi być zindywidualizowany. Ludzie lubią, jak się tak do nich pisze. Nie: „przesyłam państwu swoje CV”. Tylko: „Kochany Panie Prezesie firmy X, zobacz Pan, jakie fajne CV jest w załączniku”. I tak w obu przypadkach mail trafi do kosza. W przypadku drugim, może nieco rozbawi prezesa zanim trafi do kosza. I facet będzie milszy dla swoich pracowników/ sekretarki/ względnie żony. Kto wie, wszytko się może zdarzyć. Gorzej, jak nie ma poczucia humoru…

Z doświadczenia Zołzy Założycielki:
Nawysyłałam setki CV z listami, po radiach, po redakcjach, portalach i gdzie się da. Odpowiedziało jedno radio, że moje CV wyrzucą później, na razie mają dość pustą skrzynkę, to może poleżeć, i jeden portal.
Z tym portalem, można powiedzieć, wymiana maili trwa nadal. Już bez CV, bo po co zaśmiecać załącznikami. Wysłałam do nich bardzo zindywidualizowanego maila. Portal fajny, ale – powiedzmy szczerze – treściowo troszkę nudny. Pomyślałam, że ożywię go moimi tekstami. Zaproponowałam felietony. Natychmiast przyszła odpowiedź, że oferta ciekawa, ale nie potrzebują. Ewentualnie w przyszłości, a za ile? Potraktowałam to jak światełko w tunelu. Natychmiast rzuciłam się do sieci w poszukiwaniu stawek za 3 kolumny. Znalazłam, wybrałam, takie najbardziej optymistyczne. A ponieważ jestem początkująca, to odjęłam 20 procent. Wysyłam maila, że czekam na propozycje konkretnych tekstów, wezmę tylko paręset. Odpowiedź, że urwałam się z choinki. Cholera, pewnie straciłam szansę. Ale jestem PR-owcem też, więc szybko postanowiłam odbudować wizerunek własny. Piszę, że ja wezmę, co dadzą i za karę sama napiszę jeden za darmo. Napisałam, wysłałam. Przysłali, że niezły, ale na bloga sobie mogę włożyć, bo wolą te nudne. No i co? Napisać jeszcze jeden, taki nudny, i wysłać? Napiszę, w końcu jestem aktywna matka i potrzebuje roboty.

W kolejnym poście wkleję Wam to, co napisałam jako taki niby felieton, co się ma tekst marnować, nie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz